Żołnierze USA zaatakowani w Turcji. "Mają krew na rękach"
Nacjonaliści z Tureckiego Związku Młodzieży (TGB) zaatakowali w poniedziałek dwóch amerykańskich żołnierzy w Izmirze, protestując przeciwko polityce USA w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego – podaje agencja prasowa Reuters.
Administracja gubernatora Izmiru stwierdziła, że członkowie TGB, młodzieżowego skrzydła nacjonalistycznej partii opozycyjnej Vatan, "fizycznie zaatakowali" dwóch żołnierzy amerykańskich ubranych po cywilnemu.
Następnie w konflikt włączyło się kolejnych pięciu amerykańskich żołnierzy, po czym interweniowała lokalna policja. Mundurowi zatrzymali w sumie 15 osób i prowadzą dochodzenie.
Ambasada USA w Turcji potwierdziła atak i poinformowała, że amerykańscy żołnierze są już bezpieczni. "Możemy potwierdzić doniesienia, że amerykańscy żołnierze z USS Wasp padli dziś ofiarą ataku w Izmirze i są już bezpieczni" – napisano na profilu placówki w serwisie społecznościowym X.
Żołnierze USA zaatakowani w Turcji. Do sieci trafiło nagranie
TGB udostępniła w mediach społecznościowych film, na którym widać jak grupa osób szarpie mężczyznę na ulicy i zakłada mu na głowę biały kaptur, skandując "Yankee go home!" (jankesi do domu!).
Tureccy nacjonaliści oświadczyli, że zaatakowali członka załogi okrętu desantowego USS Wasp, ponieważ "amerykańscy żołnierze, którzy mają krew naszych żołnierzy i tysięcy Palestyńczyków na rękach, nie mogą brudzić naszego kraju".
USS Wasp przybył do Izmiru w niedzielę po przeprowadzeniu wspólnych ćwiczeń z tureckimi okrętami na Morzu Egejskim.
Turcja od dawna krytykuje Izrael za prowadzenie działań wojennych w Strefie Gazy i opowiada się po stronie Palestyny.
Według doniesień medialnych Ankara blokuje współpracę NATO-Izrael od października 2023 r., stojąc na stanowisku, że Sojusz nie powinien nawiązywać stosunków z Tel Awiwem jako partnerem do czasu zakończenia konfliktu.